środa, 30 czerwca 2010

Dzień 5 - 30.06.2010 r.



Byłem na kiełbasach na ognisku. Rano plaża, zajęcia sportowe, aparat się zdjęcia. Była kawa, czarna, sam robiłem. Potem była koszykówka, był piłka, drużyny, drużyn było pięć, grałem w drużynie, w drużynie byłem z Bartkiem i wygrał Kuba F. Były kartki, rysowałem siebie, fajne były zajęcia. Po kolacji kiełbasa!
Erwin Krasowski


Z tą kiełbasa było tak, że miała być. Reszta była dla mnie tajemnicą. I tak cały dzień myślałem, że zamiast kolacji ma być ognisko. A później dowiedziałem się czegoś przerażającego… że ognisko będzie o 20.30! Aż się pode mną nogi ugięły… Czekać z kolacją tak długo! Na szczęście na koloniach jest jak w bajce i był happy end! Mieliśmy kolację o normalnej porze i ognisko! Faktycznie była też i plaża, i przeciąganie liny i koszykówka… Ale chyba największe zamieszanie było dzisiaj wokół kiełbasy i tego ile możemy jej zjeść. A mogliśmy jej zjeść duuuużo!
Daniel Makos

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz